Dziś będzie nieco lżejszy temat albo inaczej – temat zmierzający ku lekkości. A mianowicie diety :) Od razu uspokajam, nie będę tu wrzucała diet Ducana czy innych kopenhaskich. Chciałabym się skupić na fenomenie odchudzania, który jest jednym z najczęściej wyznaczanych celów powakacyjnych oraz noworocznych. Co ciekawe bardzo często jest celem corocznym, niezmiennie powracającym. 

Czas wydaje się odpowiedni – koniec lata. Wiele osób w tym czasie wypowiada zdanie „Na urlopie dyspensa, ale po urlopie biorę się za siebie”. Znacie to? Jeśli to znacie, a co gorsza powtarzacie to sobie z zauważalną regularnością może Was zainteresować… coaching.

Dorabiając niegdyś jako instruktorka fitness i pilates miałam okazję współpracować z osobami, które poza poprawieniem swojej kondycji chciały schudnąć. Wielokrotnie obserwowałam u stałych klientek triumf z powodu utraconych kilogramów, by po kilku miesiącach, a często nawet tygodniach znowu być świadkiem frustracji z powodu wracającej do punktu wyjścia wagi. Zdawało mi się nawet, że każda z tych osób rozumie mechanizm – że jeśli nie zmieni generalnie sposobu jedzenia, to już zawsze będzie albo nerwowa na ścisłej diecie, w chwilowej euforii po diecie, by za moment przejść do etapu frustracji przed kolejną dietą. Teoretycznie, jeśli ktoś przerobi coś kilka razy i sposób ten nie działa to powinien zacząć szukać innych metod. Praktyka niestety wygląda inaczej. Sporo osób jak w kołowrotku wciąż biegnie, ale cel nadal pozostaje tak samo daleki.

Wierzcie mi lub nie – jeśli nam na czymś bardzo zależy to najczęściej dążymy do realizacji tego celu i potrafimy być naprawdę skuteczne. Problem polega na tym, że bardzo czesto budujemy przeróżne fasady, które nam nasz prawdziwy cel przysłaniają.

Jojo w kołowrotku

Przyczynę tego „mechanizmu kołowrotka” zrozumiałam dopiero, gdy zajęłam się coachingiem, podczas sesji z osobami, których celem było zrzucenie kilku/kilkunastu kilogramów. Zdawałoby się, że cel prosty do wykonania. Typowo zadaniowy. Przecież teoretycznie wystarczyłoby ustalenie sytuacji wyjściowej, diety lub wizyt u dietetyka, dobór ćwiczeń, plan działania na najbliższy miesiąc, monitorowanie efektów. Tyle tylko, że najprawdopodobniej po kilku miesiącach wróciłybyśmy do tej samej rozmowy (za wyjątkiem sytuacji wyjściowej, bo w efekcie jo-jo mogłaby się okazać jeszcze trudniejsza niż poprzednio).

Coś za tym stoi

Z coachingowego punktu widzenia sytuacja się nieco „komplikuje”, ponieważ nagle okazuje się, że za tym odchudzaniem stoi coś więcej. Ponieważ wierzcie mi lub nie – jeśli nam na czymś bardzo zależy to najczęściej dążymy do realizacji tego celu i potrafimy być naprawdę skuteczne. Problem polega na tym, że bardzo czesto budujemy przeróżne fasady, które nam nasz prawdziwy cel przysłaniają. I tak może się okazać, że nie chodzi nam o 5 kilo mniej, ale o to że wydaje nam się, że jak będziemy miały 5 kilo mniej to zaczniemy podobać się mężowi tak, jak na początku małżeńswa. Albo że awansujemy, albo że będziemy bardziej pewne siebie i zaczniemy bardziej stanowczo wyrażać swoje zdanie, albo więcej wychodzić do ludzi itd. Pytanie tylko co w tej sytuacji jest prawdziwym celem? To, by być bardziej pewną siebie, asertywną, odzyskać namiętność w małżeństwie, czy te rzeczone 5 kg?

Coaching kontra bumerang

Jeszcze inny scenariusz może nas doprowadzić do przyczyn – dlaczego my te 5 kg za dużo mamy. Od tego, że jemy za dużo czekolady i ciasteczek – to już wiemy. Ale dlaczego je jemy, skoro nas to tak wkurza? Czego nam brakuje, by przestać je jeść? Albo brak czego wyjdzie nam na powierzchnię i będzie nie do zniesienia, gdy już wreszcie przestaniemy je jeść?

Tym właśnie zajmuje się coaching – poszukiwaniem faktycznie brakującego puzzla, sprawdzaniem co jest pod powierzchnią. Dlaczego cel pozornie prosty do realizacji „prześladuje” nas latami, powraca jak bumerang? Być może cel nie jest celem, a środkiem do celu? A może realizując ten cel wyjdzie na jaw coś, czego bardzo nie chcemy ujawniać przed samą sobą? Możliwości jest wiele. Oczywiście gros osób najzwyczajniej w świecie chce zrzucić kilka kilogramów i tu dobre wskazówki co jeść i jak ćwiczyć wystarczą. Jednakże, jeśli problem wraca i nie potrafimy zrozumieć dlaczego, skoro znamy wszystkie tajniki odchudzania, być może warto spróbować coachingu? Może to pozwoli nam odnaleźć brakujący element układanki?

Iza Mazurek – Turska

%d bloggers like this: